Przeglądając stare roczniki tygodnika "Stolica" natrafiłem przypadkowo na piękną mapę odbudowy Warszawy. W roku 1947, kiedy ledwo co ostygły zgliszcza wojennej pożogi, redakcja tej popularnej wówczas gazety (wznowionej niedawno jako miesięcznik) zaprezentowała czytelnikom wizję nowej, powojennej Warszawy. Rozrysowany na rozkładówce plan pokazywał nie tylko odbudowane Centrum miasta, ale też zupełnie nowe osiedla mieszkaniowe na obrzeżach aglomeracji. Plan był dziełem artysty, a nie architekta, stąd niektóre jego założenia zostały potraktowane z dużą dozą fantazji. Oczywiście mnie zainteresował najbardziej północno-zachodni fragment tej mapy z rozrysowanym osiedlem w miejscu dzisiejszego Wrzeciona. A przedstawia się on następująco (dla lepszej orientacji lekko go pokolorowałem):
Na pierwszy rzut oka wszystko się niemal zgadza ze stanem dzisiejszym. Zaznaczona została nawet Wisłostrada i Most Północny, co go dopiero teraz zaczęli budować. Co prawda ulica Kasprowicza przebiega na mapie (na odcinku wrzeciońskim) niemal równolegle do Marymonckiej, ale to w sumie szczegół. Znacznie ciekawsza jest przerywana linia biegnąca tą ulicą, która wyznacza... linię tramwajową. Zaznaczony na planie liczbą 18 - Wawrzyszew miał się składać z części osiedlowej (północnej) i terenów rekreacyjno-wypoczynkowych (część południowa) z budynkiem użyteczności publicznej w środku. Niepokojąca jest tu jedynie "terra incognita" w miejscu Huty Warszawa. Czyżby autor planu coś już wiedział, ale nie chciał "psuć" swojego projektu fabrycznymi kominami? Trudno jednoznacznie orzec, dlaczego nie rozrysował tu kolejnych osiedli. Rzut oka na legendę dostarcza jeszcze jednej ciekawostki. Otóż tereny mieszkaniowe z jedną ukośną kreską (a więc wszystkie zaznaczone na tym fragmencie mapy) mają oznaczać zabudowę niską! Wrzeciono i Wawrzyszew miały być zatem naturalnym przedłużeniem Bielan, cichym przedmieściem wielkiej metropolii, z małymi domkami i ogródkami. Piękna wizja! Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te marzenia, zamiast miasta-ogrodu pobudowano kostropate, szaro-bure i monstrualnie wysokie blokowiska. Pytanie, czy gdyby Wrzeciono wyglądało zupełnie inaczej, niż te obecne, byłoby w ogóle Wrzecionem zostawiam innym. Badacz przeszłości nie powinien się z natury rzeczy zajmować próżnym gdybaniem i spekulacjami. Co oczywiście nie oznacza, że i on nie lubi czasem pomarzyć...
e.
Tygodnik "Stolica" nr 23/1947, s. 6.
Na pierwszy rzut oka wszystko się niemal zgadza ze stanem dzisiejszym. Zaznaczona została nawet Wisłostrada i Most Północny, co go dopiero teraz zaczęli budować. Co prawda ulica Kasprowicza przebiega na mapie (na odcinku wrzeciońskim) niemal równolegle do Marymonckiej, ale to w sumie szczegół. Znacznie ciekawsza jest przerywana linia biegnąca tą ulicą, która wyznacza... linię tramwajową. Zaznaczony na planie liczbą 18 - Wawrzyszew miał się składać z części osiedlowej (północnej) i terenów rekreacyjno-wypoczynkowych (część południowa) z budynkiem użyteczności publicznej w środku. Niepokojąca jest tu jedynie "terra incognita" w miejscu Huty Warszawa. Czyżby autor planu coś już wiedział, ale nie chciał "psuć" swojego projektu fabrycznymi kominami? Trudno jednoznacznie orzec, dlaczego nie rozrysował tu kolejnych osiedli. Rzut oka na legendę dostarcza jeszcze jednej ciekawostki. Otóż tereny mieszkaniowe z jedną ukośną kreską (a więc wszystkie zaznaczone na tym fragmencie mapy) mają oznaczać zabudowę niską! Wrzeciono i Wawrzyszew miały być zatem naturalnym przedłużeniem Bielan, cichym przedmieściem wielkiej metropolii, z małymi domkami i ogródkami. Piękna wizja! Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała te marzenia, zamiast miasta-ogrodu pobudowano kostropate, szaro-bure i monstrualnie wysokie blokowiska. Pytanie, czy gdyby Wrzeciono wyglądało zupełnie inaczej, niż te obecne, byłoby w ogóle Wrzecionem zostawiam innym. Badacz przeszłości nie powinien się z natury rzeczy zajmować próżnym gdybaniem i spekulacjami. Co oczywiście nie oznacza, że i on nie lubi czasem pomarzyć...
e.
Komentarze
Prześlij komentarz