Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

5 lat na ulicy Przytyk

Kolejna porcja wspomnień - tym razem sprzed 15 lat. Niby niedawno, niby wszyscy to pamiętamy, a jednak... Zapraszam do lektury. e. Na ulicę Przytyk trafiłem przypadkiem w roku 1995. Kumpel wynajmował tu mieszkanie (2 pokoje) i potrzebował współlokatora, żeby „obniżyć koszty” najmu. Moje pierwsze wrażenie nie było powalające – reklamowane przez kumpla „zielone Bielany” okazały się dość ponurym, szarym blokowiskiem. Mieszkanie miało dwa przechodnie pokoje i maluteńką kuchnię, w której dwie osoby mieściły się z trudem. Ale byłem świeżo po studiach, rozpoczynałem pierwszą pracę, więc nie bardzo narzekałem. Perspektywa dojazdów z Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie mieszkałem do tej pory, też nie bardzo mi się uśmiechała, więc zgodziłem się bez większego namysłu. W tamtych czasach o osiedlu krążyły niesamowite legendy. Znajomi ze studiów, kiedy opowiadałem im, że mieszkam pod Hutą kiwali głową i pytali, czy jest strasznie i czy wychodzę po zmroku na ulicę. Oczywiście początkowo nie zapus