Przejdź do głównej zawartości

20 kwietnia

Jackowi Dehnelowi

W pewną kwietniową środę roku 1966 fotoreporter "Ekspresu Wieczornego" Jarosław Tarań zawitał niespodziewanie, wraz ze swoim aparatem, na budowie osiedla Młociny. Czy przybył tu służbowo, oddelegowany przez redakcję, aby uwiecznić dobrą robotę załogi budowlanej, pracujące dźwigi i pnące się do góry betonowe wysokościowce? Czy też mając zupełnie wolną rękę, w poszukiwaniu "tematu" zaszwędał się przypadkowo w odległe krańce stołecznej metropolii? Czy wykonał więcej zdjęć, czy tylko to jedno? Jeśli było więcej, co się z nimi stało? Były nieudane, nieciekawe, przeciętne? To jedno zdjęcie, które ocalało z tej wyprawy, jest dzisiaj wspaniałym świadectwem przeszłości Wrzeciona. Przynajmniej pewnej jego charakterystycznej części. Dlaczego fotograf wybrał akurat to miejsce na osiedlu a nie inne? Z pewnością zafascynował go układ międzyblokowego pasażu tworzącego pozornie niekończącą się sekwencję powtarzających się elementów. Ta niepokojąca otchłań przyciąga wzrok i zasysa widza jako pierwsza. Niczym rozwarte krocze kosmicznego Porządku, w którym doszukujemy się sensu naszego istnienia. Dopiero po chwili nasz wzrok skupia się na pierwszym planie. Widzimy tu dzieci, okutane w zgrzebne paltociki, siedzące na porzuconej kadzi do cementu. Budowa już została zakończona, ale nie posprzątano jeszcze wszystkich gratów. Budynki w głębi chyba dopiero co stanęły, nie widać na nich jeszcze tynku. Ale osiedle zaczyna już tętnić życiem. Pojawili się pierwsi mieszkańcy, widać ich nie tylko na pierwszym planie, ale też w głębi pasażu, ktoś parkuje już swoją warszawę pod oknami, ale brak trawy na ziemi świadczy, że dopiero co odjechały stąd maszyny budowlane. Która to mogła być godzina? Z układu promieni słonecznych można wywnioskować, że jest to około 13.00-15.00, kiedy słońce wdziera się w wylot ulicy Doryckiej. W popołudniowej ciszy z pewnością słychać było charakterystyczny trzask przyciskanego spustu migawki. Pstryk. Gotowe. Dzieci odwróciły się i zobaczyły uśmiechającego się do nich fotografa, który po zrobieniu zdjęcia założył aparat na ramię i niczym prawdziwy zawodowiec ruszył, jak gdyby nigdy nic, przed siebie w poszukiwaniu kolejnego "tematu".

20 kwietnia 1966. Fot. J. Tarań (z serwisu fotohistoria.pl)

Co było dalej? Nic. Zdjęcie przeleżało w archiwum ponad czterdzieści lat. Nie nadawało się do druku, bo było za mało optymistyczne. Za mało narodowe w formie i za mało socjalistyczne w treści. Ale fotograf wiedział, że robi je dla siebie, do szuflady. Być może wiedział także o tym, że kiedyś będzie je można pokazać. Ile takich zdjęć powstało? Ile wciąż jeszcze zalega w zakurzonych albumach zwykłych ludzi, w ich szufladach, w piwnicach, na strychach? Ile już wyrzucono robiąc wiosenne porządki? Śpieszmy się kochać teraźniejszość, tak szybko odchodzi...


25 marca 2010. Ul. Dorycka. Fot. enejeio

Pod koniec marca wybrałem się w to miejsce i punktualnie o 14.00 zrobiłem zdjęcie. Gdybym je zrobił dzisiaj - kipiąca, bujna zieleń drzewek wypełniałaby calą przestrzeń kadru. Kiedy robiłem to zdjęcie nie miałem świadomości, że coś je łączy ze zdjęciem Jarosława Tarania z 1966 roku. Dopiero w domu kiedy porównałem oba ujęcia, okazało się, że tu i tam widać, mniej więcej w tym samym miejscu, leżącego na ziemi śmiecia (torebka foliowa?). Czas płynie, ale pewne symbole są wieczne...

e.

Komentarze

Najpopularniejsze posty

Historia osiedla Wrzeciono

Bar Hutnik

Wrzeciono od A do Z

Krytycznie o osiedlu Wrzeciono

Młociny Południowe?