Przejdź do głównej zawartości

Teren wojskowy - wstęp wzbroniony

Niech wybaczą mi profesjonalni historycy wojskowości niefachowe podejście do sprawy i sposób opisywania rzeczywistości metodą „zza płota”, ale na tym etapie badań nie udało mi się ustalić zbyt wielu szczegółów, dzięki którym udałoby się zweryfikować podstawowe dane „od środka”. Mimo wielu przeszkód, a w zasadzie z chęci ich przezwyciężenia podjąłem się pracy zrekonstruowania historii jednostki wojskowej stacjonującej na terenie osiedla Wrzeciono. Prawdopodobnie nie istnieją żadne materiały piśmienne na ten temat, jest więc to poniekąd tekst całkowicie pionierski.

Po drugiej wojnie światowej teren lotniska bielańskiego, a w zasadzie jego południowo-wschodnią część zajęło wojsko. Przez kilkanaście lat funkcjonowało tu trawiaste lotnisko dla maszyn łącznikowych. Rozważano możliwość rozbudowy obiektu dla celów wojskowych, ale z jakichś powodów porzucono te plany i około roku 1960 ostatecznie lotnisko zamknięto. Stacjonujące tu samoloty Jak-18, CSS-13 i An-2 przeniesiono na lotnisko bemowskie. Być może obecność wojska na tych terenach opóźniała nieco decyzję o powstaniu osiedla. Ostatecznie w 1961 roku wojsko przekazało część własnych gruntów pod budowę Ośrodka Szkolno-Wychowawczego (późniejszy DWLot) i Domu Weterana ZBOWiD po drugiej stronie ulicy Szubińskiej. Wraz z budową osiedla teren wojskowy skurczył się do działki usytuowanej wzdłuż ulicy Marymonckiej. Podczas licznych prac ziemnych prowadzonych w okolicy ekipy budowlane raz po raz natrafiały w wykopach na różnego rodzaju bomby ćwiczebne, łuski i amunicję, które były nie lada atrakcją kolekcjonerską dla dzieci z zasiedlonych już bloków.

Przybliżona granica dawnego terenu wojskowego, na niebiesko zaznaczono działkę z garażami, która wciąż należy do wojska.

Jeszcze dziś możemy całkiem dobrze odtworzyć jego ówczesne granice. Od strony ulicy Marymonckiej zachowało się oryginalne ogrodzenie — stalowa siatka na wysokich betonowych słupach. Układ uliczek i rzędy wysokich topoli włoskich pokazują natomiast jak przebiegała granica jednostki wojskowej na terenie osiedla. Obiekt posiadał trzy bramy, z których do dziś nie zachowała się ani jedna. Brama numer 1 była bramą główną z wartownią i wyasfaltowanym wjazdem, który obecnie służy okolicznym mieszkańcom jako „dziki” parking. W okresie użytkowania lotniska na bramie zawieszona była szachownica.

 7.08.2010. Zachowany fragment dawnego ogrodzenia jednostki wojskowej od strony ulicy Marymonckiej. Fot. enejeio

Jakie wojska stacjonowały na terenie jednostki w późniejszym okresie? Trudno to dziś jednoznacznie rozstrzygnąć. W relacjach świadków — mieszkańców osiedla — na terenie wojskowym znajdował się obszerny parking, warsztat, najazd, drewniany budynek koszar z kuchnią na samym szczycie, boisko i niewielki placyk. Prawdopodobnie był to teren o niezbyt dokładnie sprecyzowanym statusie i militarnym przeznaczeniu — ot takie zaplecze, wykorzystywane do różnych doraźnych celów. W pamięci wielu osób zapisały się np. próby Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, która stacjonowała tu w latach 1963-1977, ale też ćwiczenia bojowe żołnierzy, bigających w pełnym rynsztunku na terenie byłego Fortu I w Lasku Bielańskim. Wielu osobom utrwalił się obraz wylegujących się żołnierzy, remontujących niby samochody w warsztacie na przeciwko pawilonów "Na Górce", choć przeważnie opalających się na schodkach baraku i gapiących się na ludzi zza ogrodzenia. Niekiedy żartowano, że to jednostka rakietowa z pociskami typu ziemia-ziemia (bo rakiety nigdy nie uniosą się w powietrze ze względu na panujący bałagan i brak dyscypliny).

Kontakty wojskowych z cywilnymi mieszkańcami osiedla były raczej dość ograniczone. Żołnierze poborowi prosili zza ogrodzenia bawiące się dzieci o drobne przysługi — zazwyczaj kupno papierosów w kiosku. W zamian oferowali wojskowe naszywki, orzełki albo stare części od samochodów, które dzieci, zwłaszcza chłopcy z mozołem rozbierali później w piwnicach na czynniki pierwsze. Żołnierze pracujący w kuchni oferowali dzieciakom jednorazowe paczuszki z czarną kawą i cukrem. Wiele osób pamięta również dziewczyny kręcące się w pobliżu ogrodzenia od strony niewielkiego lasku, graniczącego z piaszczystą, w końcu lat 60-tych, ulicą Lindego.

  Około 1974. Widok jednostki wojskowej z bloku przy ul. Szegedyńskiej 1. Ulica Wrzeciono nie posiadała drugiego wylotu na ulicę Lindego i „zawijała się” w Szegedyńską. Po prawej za szpalerem topoli widać parterowy budynek koszar, po lewej parking z wojskowymi ciężarówkami. Z tyłu, obok ostatniej topoli widać „wysoki” budynek transformatora istniejący do dziś. Fot. udostępnił Krzysztof Wincenciak

Upadek jednostki następował stopniowo. Zapuszczony teren dziczał powoli i stawał się ulubionym miejscem zabaw okolicznej młodzieży. Drewniany budynek koszar rozebrano już pod koniec lat 70-tych. Najdłużej działał chyba warsztat samochodowy. Ostateczna likwidacja jednostki nastąpiła po roku 1989. Agencja Mienia Wojskowego podzieliła cały teren na działki i stopniowo wyprzedawała je prywatnym inwestorom pod zabudowę mieszkaniową. W ostatnich ocalałych barakach w północno-wschodnim rogu działki, przy bramie głównej od strony ulicy Marymonckiej, Marek Kotański chciał zainstalować jedną z placówek MONAR-u. Oczywiście reakcja mieszkańców była skrajnie negatywna. Ostatecznie w tych pawilonach (wydzierżawionych od wojska) funkcjonowały przez jakiś czas małe firmy, między innymi znajdował się tu gabinet weterynaryjny. W roku 1993 na części wojskowych gruntów wytyczono „brakujący” odcinek ulicy Wrzeciono z drugim wylotem na ulicę Lindego.

 Około 1997. Dźwig na budowie bloku Wrzeciono 65 w miejscu dawnego budynku koszar. Narożne topole wyznaczają dawny przebieg ogrodzenia. Fot. udostępnił Darek Jukiel

W latach 1996-1998 przystąpiono do zabudowy części południowej, głównie przy udziale TBS-Bielany, a w latach 2002-2005 w części północnej firma Tynkbud-1 wybudowała grodzony kompleks „luksusowych apartamentowców”. Starzy mieszkańcy Wrzeciona nie darzą szczególną sympatią mieszkańców tych bloków, którzy "odgrodzeni od całego świata, tkwią w błogim poczuciu, że można się odgrodzić od jego problemów". No ale to już całkiem inna historia. Tak czy inaczej, teren ten w jakimś sensie pozostał w dalszym ciągu "niedostępny". Z niewiadomych przyczyn wojsko zostawiło sobie niewielką działkę z garażami, betonowym najazdem i nieczynnym transformatorem. Aż dziw bierze, że w dobie pazernej pogoni deweloperów za kawałkiem gruntu do zabudowy, ostał się jeszcze taki tłusty kąsek.

e.


PS I. Zachęcam także do lektury tekstu wspomnieniowego, nadesłanego przez Czesława K. z Zielonej Góry, który służył w JW 1159, czytaj tutaj >>

PS II. Gorąco proszę o kontakt wszystkie osoby mogące dopowiedzieć czy uzupełnić powyższy tekst. Serdecznie dziękuję Krzysztofowi Wincenciakowi i Darkowi Jukielowi za udostępnienie materiałów i konsultację merytoryczną. Bez ich pomocy ten artykuł w ogóle by nie powstał. Dziękuję także panu S.O. za nadesłanie poniższego zdjęcia:

 Maj 1966. Widok w stronę jednostki wojskowej od strony północno-zachodniej. Fot. udostępnił S.O.

Komentarze

Najpopularniejsze posty

Historia osiedla Wrzeciono

Bar Hutnik

Wrzeciono od A do Z

Krytycznie o osiedlu Wrzeciono

Młociny Południowe?