Przejdź do głównej zawartości

Wrzeciońskie kamienie

Pamiętacie słynną piosenkę Boba Dylana, w której poeta pyta nas: "jak to jest, być zdanym na siebie, bez drogi do domu, jak kompletnie nieznany ktoś, jak toczący się kamień?" Dawno nie zajmowałem się osiedlowymi detalami, pora więc nadrobić zaległości!

Kamieni na Wrzecionie jest cała masa. Małych i całkiem sporych. Leżą sobie jak gdyby nigdy nic. Nie zauważamy ich na codzień, bo umiejętnie wtopiły się w przestrzeń. W sumie można uznać je za element "małej archuitektury... krajobrazu". Czy były tu od zawsze, czy też przywieziono je z innych miejsc, tego nie sposób ustalić. Ktoś je jednak ustawił w miejscach w których obecnie stoją. Nadał ich bytności odpowiedni sens. Zazwyczaj pełnią funkcję czysto ozdobną, urozmaicając monotonię trawników, ale często też leżą po to, by zagrodzić wjazd samochodów na podwórka. W ich niemej i powszechnej obecności na osiedlu Wrzeciono tkwi jakiś ślad naszej pogańskiej przeszłości. Jakiś zachwyt nad nienaruszalnością boskiego porządku rzeczy, nad trwałością kosmosu i jego reguł. Ustawiając je gdzie popadnie oddajemy bałwochwalczą cześć potędze Matki Natury, wyznając niejako jak bardzo kruchą, słabą i nędzną istotą jest człowiek. I jak niewiele znaczy jego życie wobec wiecznego żywota polodowcowego głazu.

W świecie wszechwładnego relatywizmu i rozpasanej konsumpcji jednak i wrzeciońskie menhiry ulegają stopniowej desakralizacji. Sikają na nie pieski wyprowadzane na spacer, maluje po nich młodzież farbami w sprayu, a chuliganeria rozbija o nie puste butelki po piwie. Choć wydają się niezniszczalne, giną od naszej obojętności i braku zainteresowania.

10.10.2009. owiany mroczną legenda kamień z trawnika przy Doryckiej 7. Fot. enejeio

Mieszkańcy bloku przy ulicy Doryckiej 7 do dziś powtarzają sobie legendę o zgwałconej i poćwiartowanej kobiecie na kamieniu za ich budynkiem. Jedna z wersji opowiada o nawiedzonym sataniście, inna o pijanym żołnierzu. Tak czy inaczej, najciekawsze jest to, że makabrycznej zbrodni dokonano właśnie na kamiennym ołtarzu, jak gdyby nadając domniemanej ofierze jakiś ukryty logiczny sens. Kamień rzeczywiście jest płaski, co widać na zdjęciu — reszta tej historii to jednak wytwór fantazji małolatów. Co oczywiście nie zmienia faktu, że wielu uważa tę okolicę za szczególnie niebezpieczną i po zmroku się tu nie zapuszcza.

A ja, cóż, w każdej wolnej chwili spaceruję sobie po osiedlu, przypatruję mu się uważnie, poszukuję ciekawych tematów i podglądam toczące się na nim życie. Pogwizduję sobie Dylana i uśmiecham się sam do siebie, widząc jak przed przychodnią na ulicy Wrzeciono 10 c, ktoś ustawia na trawniku kolejne kamyki. "Gdy nic nie masz, nie masz nic do stracenia. Jesteś niewidoczna, nie masz żadnych sekretów do ukrycia..."

e.

Komentarze

Najpopularniejsze posty

Historia osiedla Wrzeciono

Bar Hutnik

Wrzeciono od A do Z

Krytycznie o osiedlu Wrzeciono

Młociny Południowe?